piątek, 23 listopada 2012

To nie żarty, to JESIEŃ


Wstaję do pracy. Ciemno. Wracam do domu. Jeszcze ciemniej. Jak z reklamy proszku („czy czerń może był jeszcze ciemniejsza”) Może. Zwłaszcza kiedy kalendarz taki się cieniutki zrobił (w przeciwieństwie do trendu w jakim zmierza obwód pasa). Jednym słowem smutek, nostalgia, JESIEŃ..
Ale nie o tym miałem mówić. Wręcz przeciwnie. Żeby te wszystkie negatywy, nie przysłoniły nam pozytywów. Trzeba na to inaczej spojrzeć. Jako zodiakalnemu bliźniakowi nie wypada mi powiedzieć inaczej: JEST OK! A będzie jeszcze lepiej. Na dowód mojej śmiałej tezy kilka argumentów. 

W końcu można wybrać się na plażę (co prawda gorących kobiet jak na lekarstwo, ale za to z zimnym piwem nie ma problemu).


 Jak mawiają w Skandynawi, nie ma złej pogody, trzeba się tylko odpowiednio ubrać.


Wreszcie jest moment na spacer w czasie którego odkryjemy dobrze znane miejsca na nowo, z niewidocznymi zza pleców turystów „smaczkami”


A może inspirujące spotkanie z ciekawym, choć kontrowersyjnym człowiekiem?.. (autor porady: „..sprzedaj lodówkę i jedź..” zapytany skąd wziąć fundusze na wymarzone wyprawy w nieznane. 


Na poranne ciemności bywają również "energetyczne".. Kiedy ranne wstają zorze..


Pewnie.. łatwo mówić, trudniej zrobić. Zwłaszcza kiedy moja Florka* promuje  jedynie słuszną formę wypoczynku, przyjmując pozycję: aby do wiosny.
*owoc mezaliansu w hodowli kotów rasowych. Ojciec - kot burmski, uroda po kotce rosyjskiej, choć z twarzy zupełnie niepodobna do nikogo.. A charakter.. heh.. To kot któremu się wydaje, że jest psem;)


Można więc i tak. To nasz wybór...

.... Można jednak inaczej do czego serdecznie zachęcam.. Wystarczy podnieść rękę i nacisnąć przycisk;)