poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wesołych Świąt!



Boże Narodzenie. Jak nie kochać tych Świąt? Przede wszystkim poprzedzających je przygotowań. Krzątania, oczekiwania na pierwszą Gwiazdkę... Zwłaszcza przy tegorocznych okolicznościach przyrody. W końcu mroźnie i biało. Może to mroźnie nawet Ktoś sobie za bardzo wziął do serca;) Sobota i niedziela upłynęła  więc pod hasłem „hu, hu, ha, zima nie jest taka zła” – pewne irracjonalne rzeczy wymagają jakiegoś wytłumaczenia;) Rzut okiem za okno (-14stC), zestaw ciuszków nr 5 i do biegu gotowi  start. Ważna uwaga! Ubieramy się stosownie do warunków na zewnątrz. Widziałem truchtającego kolegę opatulonego w kurtkę zimową!, z drogami oddechowymi szczelnie owiniętymi wszelkiej maści szalikami. No cóż.. Podejrzewam, że krępujący ruchy i przegrzewajacy ciało strój zbliżony do kostiumu bohaterów programów edukacyjnych mojego dzieciństwa, Pi i Sigmy, skutecznie odebrał przyjemność wypoczynku na świeżym powietrzu.


Bezwietrznie, cicho, słonecznie. Pod stopami zmrożony śnieg. Bajka. W niedzielę niestety wraz ze zmianą pogody zaczęło wiać. Zwyczajowy „wmordewind” połączony z czternastostopniowym mrozem dał się we znaki i po 12km wolnego wybiegania ruszyłem dzielnie wspomóc rodzinkę w przygotowaniach do Świąt.


To Florka, kot który myśli że jest psem pomaga stroić choinkę


Na basenie Politechniki Gdańskiej na którym realizuję pływacka część przygotowań do triathlonu spotkałem  Adama Korola, pięciokrotnego olimpijczyka (Atlanta 1996, Sydney 2000,Ateny 2004,Pekin 2008, Londyn 2012), mistrza olimpijskiego z Pekinu,  czterokrotnego mistrza świata w konkurencji czwórek podwójnych mężczyzn (2005, 2006,2007, 2009) i mistrza Europy 2010… Adama Korola miałem przyjemność poznać w czasie realizowania przeze mnie na terenie Zakładu Karnego w Gdańsku, autorskiego programu promocji zdrowia dla skazanych odbywających tam karę pozbawienia wolności. Był jednym z prelegentów opowiadających o swojej sportowej pasji... W rozmowie Adam zdradził mi część swoich sportowych planów na 2013 rok.  I tu prawdziwa niespodzianka… Oto przygotowuje się do swojego triathlonowego debiutu! No, no, będzie się działo.


Olimpijskie "złoto" z Pekinu 


Z pomocą Piotra Masiaka i Marcina Waniewskiego z MKS Triathlon Malbork, realizuję dalszą część rozpiski treningów pływackich. Pływanie to mój słaby punkt. W Suszu 1900 m pokonałem w 40min. W przyszłym roku zamierzam się w tym zakresie mocno poprawić. Niestety w tygodniu mogę sobie pozwolić tylko na 2 treningi w basenie. Wiem.. Szału nie ma. Pracować trzeba więc ostro. Systematyczna praca powoli daje efekty. 39 sek na 50m kraulem, czy długość basenu 25m pokonanego w 18-20 ruchach dobrze rokuje na przyszłość… A tak to mniej więcej wygląda:

Rozgrzewka na brzegu - głownie ramiona- a następnie:
100Ca+D
4x25RRDlf/Cb/K/Ca p.15’’
4x25NNDlf/Cb/K/Ca p.15’’
4x25styl Dlf/Cb/K/Ca p.15’’
100Ca
4x50tech p.15’’ – I dokładanka prawą ręką, II dokładanka lewą ręką, III i IV dokładanka na przemian
4x50TI p.15’’
I płynięcie na boku - jedna ręka wyprostowana do przodu ,druga przy tułowiu (dłoń na udzie).głowa przy ramieniu, oddech na jedną stronę, nogi do kraula.
II drugi bok
III kraul, po wyciągnięciu ręki z wody łokieć wysoko i dłonią dotknąć pachy
IV tak jak III
4x25Ca p.15’’ - zaciśnięte pięści
4x25Ca p.15’’-  rozszerzone palce
100Ca
4x25rytm p.20’’
100Cb
4x25NN narastająco p. 25’’
100K
2x100Ca oddech 3/5/3/5 p.20’’
100 luz
=1900m”

J
………….

Życzę Wam Spokojnych, radosnych, dobrych Świąt i realizacji Waszych sportowych i nie tylko marzeń w Nowym Roku!


poniedziałek, 17 grudnia 2012

Jak jest zima to musi być zimno;)


      „Takie jest odwieczne prawo natury” słyszeliśmy w kultowym „Misiu”.  Fakt. Trudno się z tym twierdzeniem nie zgodzić. Zwłaszcza kiedy jest poparte taką argumentacją….


       Zima to szczególny okres w kalendarzu sportowym. Często zaniedbany, zlekceważony, zapomniany. Idziemy na łatwiznę. Odpuszczamy dietę , treningi. Ciężko jednak później takie zaległości nadrobić. W tym czasie „siejemy” aby wiosną i latem zebrać „plony”, budując bazę i solidny fundament na którym oprzemy naszą formę. Warto jednak ułatwić sobie życie korzystając ze zdobyczy techniki. Ktoś powiedział, że bieganie jest najprostszą i najtańszą formą rekreacji. Może i tak. Jednak nie polecam szukania oszczędności na sprawach podstawowych. Buty. Można próbować biegać na maszynie w klubie fitness. Ale to rozwiązanie dla ludzi o mocnym charakterze. Próbowałem w ubiegłym roku przetrwać pod dachem najtrudniejsze pogodowe chwile. Masakra. Duszno, monotonnie, widok za oknem niezmiennie ten sam J Co prawda  posiłkując się Jackiem Danielsem (to nie to co myślicie – chodzi o tabelę z „Biegania metodą Danielsa” - zbieżność nazwisk przypadkowa;),można użyć  przeliczników dotyczących nachylenia i prędkości bieżni mechanicznej do prędkości w terenie.
                                                            
      Bieżnia i teren to jednak dwie różne rzeczy. Kto próbował coś o tym wie. Poza tym bieganie w terenie kształtuje siłę. Przede wszystkim charakteru. A próba utrzymania właściwego rytmu i kierunku biegu jest najlepszym bodźcem kształtującym siłę nóg. Kapryśna aura potrwa do połowy marca. Warto więc rozważyć zakup butów które pozwolą nam przetrwać zimę na zewnatrz. Tak jak trudno o bezpieczną  jazdę zimą na „łysych” oponach tak łatwo o kontuzję w letnim obuwiu w oblodzonym/zaśnieżonym terenie.  Przyczepność.  Mała rzecz a cieszy.. Obecnie testuję Nike Air Pegasus +27 GTX, które swoją budową bardzo przypominają letnią wersję Pegasusów. Co prawda miałem pewne wątpliwości związane z nieznacznie większą wagą buta. Jednak ryflowana podeszwa i nieprzemakalna cholewka z GoreTexu są niedpartymi  argumentami  w czasie zimowego treningu.
Krótko i na temat GTX-a:
- świetna amortyzacja i dobre czucie podłoże pomimo poduszki gazowej AirZoom (wg. mnie tylko Nike Vomero są od nich bardziej komfortowe)
- świetne trzymanie stopy (zapiętek i cholewka wygodnie opinają nogę bez uczucia "myszkującej" stopy
- GoreTex który skutecznie chroni przed niekorzystnymi warunkami pogodowymi i dobrze "oddaje" ciepło na zewnątrz
- waflowy profil podeszwy zapewnia dobrą przyczepność do mokrego/śliskiego/zaśnieżonego podłoża
- sporo elementów odblaskowych zapewnia dobrą widoczność
Jestem z nich baardzo zadowolony! Powrót z 1,5-2h wybiegania z suchymi, niezmarzniętymi stopami…
      Bezcenne…



Wszystkim życzę więc przyczepności!

środa, 5 grudnia 2012

Tajemnicze GS czyli... brakujacy element



Na początek przywołam słowa Jerzego Skarżyńskiego – wybitnego trenera i maratończyka: „Jesteś tak dobry, jak słabe (bo przecież nie silne!), są najsłabsze elementy twojego planu treningowego”.

Święte słowa!! Łatwiej przekonać was do długich wycieczek biegowych niż do poświęcenia 20 min dla wzmocnienia swoich mięśni. Pomijana, nielubiana, zapomniana: GIMNASTYKA SIŁOWA I STABILIZACYJNA. Zaniedbania na tej płaszczyźnie bagatelizujemy i łatwo tłumaczymy brakiem czasu, sprzętu czy niechęcią do ćwiczenia w osiedlowym fitness clubie. A mówimy o bardzo ważnym elemencie treningu! Wzmocnienie mięśni odpowiedzialnych za utrzymanie prawidłowej sylwetki i techniki ruchu w czasie biegu/pływania/jazdy na rowerze to klucz do sukcesu. Słabe łydki, ręce czy uporczywy ból pleców skutecznie odbierają ochotę na kolejny trening czy szybsze tempo na zawodach. Co z tego że serce i płuca dają radę, skoro mięśnie i kręgosłup mówią STOP. Bo w tym cały jest ambaras... No właśnie. Bieganie to nie tylko bieganie. To samo można powiedzieć o każdej innej dyscyplinie. Bez treningu uzupełniającego ani rusz. Tak jak bez gimnastyki rozciągającej po KAŻDYM treningu trudno o właściwą regenerację organizmu po wysiłku, tak bez gimnastyki siłowej minimum DWA RAZY W TYGODNIU nie ma mowy o wzmocnieniu aparatu ruchowego i rozwoju twoich możliwości. A przecież o to chodzi. Przeznacz na gimnastykę tylko 20 minut SYSTEMATYCZNYCH ćwiczeń. O rezultacie przekonasz się bardzo szybko.

Rzut okiem za okno.. Mokre, oblodzone, pokryte śniegiem chodniki i ścieżki biegowe. Poruszanie się w takich warunkach potęguje ryzyko odniesienia kontuzji. Recepta jest prosta. Wzmocnij swoje rusztowanie! Poniżej propozycja kilku ćwiczeń o różnym stopniu trudności które możesz wykonać bez pomocy przyrządów w zaciszu swojego mieszkania na kocu/karimacie. Kiedy? Najlepiej po powrocie z treningu biegowego/rowerowego. Możesz również wykonać je w dni wolne, uzupełniając o kilka innych ćwiczeń siłowych, a otrzymasz kompletną jednostkę treningu ogólnorozwojowego. Zima to świetny okres do nadrobienia takich zaległości....Więc – do roboty!
Czas trwania ćwiczeń oraz ilość serii dopasuj do swoich możliwości. 

Stabilizacja „A” pozycja wyjściowa, wariant statyczny. Czas 15”

Stabilizacja „A”, wariant dynamiczny
Lewa noga uniesiona, palce nóg zadarte, tułów wyprostowany, biodra w linii (nie unosimy zbyt wysoko). Czas 15”

Stabilizacja „A”, wariant statyczny
Lewa noga i prawa ręka uniesione do poziomu w jednej linii. Ciało podpieramy na prawym kolanie i lewej ręce. Czas 15”

Stabilizacja”B”, pozycja wyjściowa z wyprostowanymi nogami opartymi o podłoże lub wariant z uniesieniem na przemian nogi prawej i lewej. Czas 15”


Nożyce poziome, tułów i nogi lekko uniesione, brzuch napięty. Czas 1'


„Rozpiętki”. Tułów, nogi i ręce dynamicznie unosimy i opuszczamy jednocześnie. Czas 1'


„Pompki”. Stopy blisko siebie, ręce rozstawione na szerokość barków. Czas 1'



Mięśnie skośne brzucha. Tułów i nogi lekko uniesione. Dotykaj na przemian prawym łokciem lewego kolana i odwrotnie. Czas 1'

Źródło: Opracowanie własne.

piątek, 30 listopada 2012

Oddaj krew - to nie boli!


Dzisiaj rano odwiedziłem Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Gdańsku. Po raz kolejny ubyło mnie o 450ml;) Ostatecznie bilans i tak wyszedł na duży „+”. Poniżej za portalem http://krewniacy.com.pl/, garść mitów i faktów związanych z honorowym krwiodawstwem. Przypominam najważniejsze fakty i mity, dotyczące krwiodawstwa. Mam nadzieję, że pozwolą nie tylko poszerzyć wiedzę, ale i podjąć ważną i niekoniecznie trudną decyzję, gdy ktoś będzie potrzebował Twojej krwi. Pewnie trudno w to uwierzyć, ale taka osoba znajdzie się pewnie każdego dnia...


Sztafeta 4 x gorzka + 4 x mleczna = 4500kcl + dzień wolny od pracy bardzo szybko stawia na nogiJ


Przetaczanie krwi to przeżytek. Równie skuteczne jest podawanie nowoczesnych leków krwiotwórczych.

Mit.
 Niestety, wciąż nie istnieje "sztuczna" krew. Wielokrotnie, każdego dnia, tylko drugi człowiek może ocalić ofiarę wypadku, czy osobę wymagającą rozległej operacji, związanej ze znaczną utratą płynnej tkanki. Preparaty krwiotwórcze mogą poprawić jakość krwi, zazwyczaj po pewnym czasie, ale jej nie zastąpią. Przy znacznej utracie tego płynu ustrojowego są jedynie elementem wspomagającym terapię.

Oddawanie krwi wyraźnie obniża jej jakość, dlatego u regularnych dawców znacznie rośnie ryzyko zachorowania na białaczkę.

Mit.
 Białaczka jest chorobą nowotworową i wciąż nie wiemy do końca, jak powstaje. Prawdopodobnie sprzyjają jej zakażenia pewnymi typami wirusów, uszkodzenie szpiku kostnego toksynami, destrukcyjne promieniowanie jonizujące, a także skłonności genetyczne. Utrata krwi, nawet znacznie większa, niż 450 ml (tyle pobiera się jej jednorazowo krwiodawcom), nie jest czynnikiem ryzyka.

Honorowe krwiodawstwo nie ma sensu, bo szpitale i tak płacą za krew

Półprawda.
 Tego nieuprawnionego argumentu używa wielu przeciwników honorowego krwiodawstwa. Tymczasem bierze się on z niewiedzy na temat obrotu krwią. Rzeczywiście placówki służby zdrowia płacą punktom pobrań, jednak nie za życiodajny płyn, a pokrywają koszty związane z samym pobraniem, przechowywaniem, opakowaniem, oznakowaniem i transportem krwi. Bywa, że za oddaną krew dawca można żądać wynagrodzenia, ale w bardzo szczególnych okolicznościach. Przysługuje ono jedynie posiadaczom grup rzadkich, czyli występujących u co najwyżej 5 proc. populacji. W grę wchodzą jednak tak niewielkie pieniądze, że nie warto sobie nimi zawracać głowy. Nie jest to dobry sposób zarobkowania. Choćby dlatego, że kobieta może oddać krew tylko cztery razy w roku, a mężczyzna sześć razy. Odstęp między pobraniami musi być nie krótszy, niż dwa miesiące.

Osoba homoseksualna czy biseksualna może oddawać krew

Prawda.
 Jeszcze kilka lat temu przyznanie się w ankiecie, którą wypełnia każdy potencjalny krwiodawca, do choćby incydentalnego kontaktu seksualnego z osobą tej samej płci, było trwale dyskwalifikujące. Dzisiaj lekarz może zapytać jedynie o "zachowania ryzykowne", które dotyczą również osób heteroseksualnych. Częsta zmiana partnerów, niezależnie od płci, zwiększa bowiem prawdopodobieństwo nosicielstwa groźnych wirusów, w tym zapalenia wątroby typu B czy HIV. Wciąż zdarza się, że w punktach krwiodawstwa odmawia się przyjęcia krwi od homoseksualisty, chociaż jest on zdrowy, w stałym związku, a jego krew (jak każda oddawana przez krwiodawcę) jest badana w celu wykluczenia schorzeń, którymi mógłby zarazić się potencjalny biorca. Takie działanie jest niezgodne z obowiązującym w Polsce prawem.

Oddanie krwi to okazja do zrobienia bezpłatnie wielu badań, w tym wykluczającego obecność wirusa HIV.

Prawda.
 Rzeczywiście możesz otrzymać nieodpłatnie wyniki przeprowadzanych standardowo badań, czyli oznaczenia grupy krwi, pełnej morfologii, aktywności aminotransferazy alaninowej - AlAT, znaczników wirusowego zapalenia wątroby typu B i C, AIDS (HIV-1/HIV-2) oraz zakażeń kiłą. Część wyników jest uzyskiwana jeszcze przed właściwym pobraniem krwi (najpierw pobiera się jej niewielką ilość do analiz, a dopiero potem 450 ml przeznaczone do leczenia innych ludzi). Jeśli będą budzić wątpliwości, lekarz powiadomi cię o tym i zaleci dalsze postępowanie. Może okazać się, że próba honorowego oddania krwi (od osób chorych nie pobiera się jej) pozwoli ci szybko wykryć jakieś ukryte schorzenie, w tym anemię, a nawet białaczkę. Wstępne zagrożenie tą chorobą stwierdza się na podstawie morfologii. Zatem chęć oddania krwi może ci uratować życie.

W punkcie krwiodawstwa można zarazić się HIV, albo żółtaczką

Mit.
 Każda stacja krwiodawstwa jest wyposażona w sprzęt całkowicie bezpieczny. Krew od każdego dawcy pobierana jest wyłącznie za pomocą sprzętu jednorazowego użytku. Chorobę zakaźną zdecydowanie łatwiej złapać na rozbieranej randce, w zakładzie fryzjerskim, czy w szpitalu, kiedy trafiasz tam jako pacjent, a nie darczyńca.

Szpitale nie mają prawa zmuszać rodziny chorego do honorowego krwiodawstwa

Prawda.
 Zarazem trzeba pamiętać, że krwi często brakuje i jeśli życie krewnego (czy znajomego: każdy może oddać krew dla konkretnej osoby) nie jest bezpośrednio zagrożone, lekarze mają prawo odłożyć w czasie jego leczenie. Żelazne rezerwy krwi przeznaczone są dla osób, które nie mogą czekać i wówczas nikt nie uzależnia terapii od przekazania krwi przez bliskich. zatem to nie szantaż, a konieczność, stosowana w interesie pacjentów.

Krew można oddać dla konkretnej osoby tylko wtedy, gdy ma się tę samą grupę krwi

Mit.
 Całkowicie błędnym jest wyobrażenie, że w ramach oddawania krwi dla konkretnego pacjenta, pobiera się tylko krew zgodną. Niemal nigdy nie jest tak, że krew, którą oddajesz dla bliskiej osoby, trafia właśnie do niej. Nim bowiem zostaje ona przekazana jakiemuś pacjentowi, wymaga odpowiedniego przebadania i przetworzenia. Lekarze muszą mieć absolutną pewność, że jest wartościowa i bezpieczna. Zatem, osobie, dla której oddajesz krew, zostanie prawdopodobnie przetoczony dar życia od kogoś, kto odwiedził punkt krwiodawstwa znacznie wcześniej. Ty pomożesz innemu człowiekowi, być może dziś jeszcze całkowicie zdrowemu. System opracowano ze względu na spadek honorowego krwiodawstwa.

Oddawanie krwi prowadzi do nadprodukcji i w efekcie systematycznego jej oddawania

Mit.
 Krew nie robi się za gęsta tylko dlatego, że krwawiłeś z nosa, skaleczyłeś się, albo miałaś miesiączkę. Nie zaszkodzi więc i krwiodawstwo. Nie są znane przypadki, by ktoś miał problemy zdrowotne, zarówno po przerwaniu wieloletniego, regularnego oddawania krwi, jak i po okazjonalnym pobraniu (np. dla krewnego).

Niektórzy mają za mało krwi, by ją oddawać

Mit.
 Dorosły człowiek, nawet drobny i szczupły, ma ok. 5-6 litrów krwi w organizmie. Pobrane jednorazowo 450 ml jest dla organizmu niemal niezauważalne. Krew w organizmie przez cały czas jest wymieniana, bez względu na to czy jest oddawana, czy też nie. Właśnie proces wymiany sprawia, że oddana ilość bardzo szybko zostanie odbudowana.

Nawet jednorazowe oddanie krwi osłabia organizm, a zwłaszcza układ immunologiczny, nieraz na kilka tygodni.

Mit.
 Regeneracja krwi postępuje zdumiewająco szybko szybko. Rozpoczyna się już w punkcie pobrań, a kończy zwykle po ok. 12 godzinach. Chociaż po oddaniu krwi przysługuje ci odpłatny dzień wolny od pracy, nie ma wyraźnych przeciwwskazań, byś udał się do niej zaraz po wizycie w punkcie krwiodawstwa. Szczególną ostrożność powinni jednak zachować piloci, maszyniści, kierowcy autobusów, operatorzy dźwigów, osoby pracujące na wysokości, uprawiające wspinaczkę, czy głębokie nurkowanie. Im dobrze zrobi solidniejszy, co najmniej dwunastogodzinny odpoczynek. Pamiętaj, że każdemu krwiodawcy przysługuje posiłek regeneracyjny o wartości 4.500 kalorii. Jego spożycie na pewno postawi cię do pionu.

Sporo osób nie może oddawać krwi

Prawda.
 Istnieją trwałe i czasowe przeciwwskazania do oddawania krwi. Do trwałych należą między innymi poważne choroby serca, przewlekłe choroby naczyń obwodowych, żółtaczka, łuszczyca,cukrzyca, nowotwory złośliwe, a także przynależność do grup szczególnie narażonych na zakażenie poważnymi chorobami (np. prostytutki, narkomani). Czasowo nie pobiera się krwi od osób z niedowagą, niedokrwistością, operacjach, pobycie w tropikach, w zakładzie karnym, czy po wykonaniu tatuażu, a nawet po przeziębieniu. Czas ograniczenia jest różny, a wszelkich szczegółowych informacji udzielają lekarze w punktach krwiodawstwa. Możesz być pewien, że nikt nie ma interesu brać krwi nie w pełni wartościowej. To niewskazane dla ciebie, ale przede wszystkim dla choregu, który ma tę krew otrzymać.

poniedziałek, 26 listopada 2012

Niedzielny Reset


  
Po ciężkim sezonie trwa upragniony czas odpoczynku. Lub roztrenowania jak kto woli. Odpoczynek dla zmęczonego ciała i ducha. Reset.... Ten okres bez biegania lub treningu wykonywanego na zmniejszonych obrotach jest bardzo potrzebny do obudowy i regeneracji. Dla jednych mniej, dla innych bardziej. Kwestia indywidualna. To czas treningu dla przyjemności. Masz dość ciągłego kontrolowania parametrów biegu? GPS, pulsometr i cała reszta okablowania możesz zostawić w domu. Ruszaj się kierując swoim samopoczuciem. Basen, tenis, gra w piłkę, siłownia – forma wypoczynku dowolna – byleby aktywna.
W niedzielę wybór padł więc na rowerowanie w przepięknych okolicznościach przyrody okolic jeziora w Otominie. Mieszkam niedaleko trójmiejskiej obwodnicy, więc z dojazdem nie ma problemu.

Po drodze można uzupełnić prowiant;)
Jeszcze rzut okiem na „rozkład jazdy”..

I dokonuję jedynie słusznego wyboru – żółty szlak wzdłuż malowniczego brzegu jeziora w stronę rezerwatu „Bursztynowa Góra”. Czarnym szlakiem Doliny Raduni jechałem ostatnio, (a tak przy okazji serdecznie pozdrawiam Pana Urzędnika, który pewnie zza biurka zakwalifikował tą trasę jako rowerową. Chłopaki nie płaczą. Ciemno, wilki jakieś ale trasa a co tam – rowerowa jak nic:)..

+6st.C, bez wiatru i opadów. Co prawda mgła tak gęsta, że ją można było kroić nożem, ale za to pięknie.. Cicho, spokojnie, pusto, czyli to co tygrysy lubią najbardziej! Na trasie świetne warunki. Pomimo końca listopada, na drodze mało błota, trzeba tylko uważać na śliskie liście i wystające gałęzie.


Po drodze obrazki jak z klasycznej „Osady”;)


I w końcu cel wycieczki: utworzony w 1954r. rezerwat „Bursztynowa Góra” z największym zachowanym do dzisiaj wyrobiskiem bursztynu o średnicy 40m i głębokości 15m. Niesamowite miejsce. Rzut okiem na grafikę i myśl o tym co Ziemia jeszcze kryje w sobie.. Oczami wyobraźni zobaczyłem pracujących tam górników..
To była bardzo udana wycieczka. Trasa wymagająca, ale dająca możliwość pełnej integracji z przyrodą. Z dala od zgiełku i pośpiechu wielkiego miasta. Oby więcej takich chwil, czego sobie i Wam życzę


Góry, jeziora, lasy – czego dusza zapragnie!

piątek, 23 listopada 2012

To nie żarty, to JESIEŃ


Wstaję do pracy. Ciemno. Wracam do domu. Jeszcze ciemniej. Jak z reklamy proszku („czy czerń może był jeszcze ciemniejsza”) Może. Zwłaszcza kiedy kalendarz taki się cieniutki zrobił (w przeciwieństwie do trendu w jakim zmierza obwód pasa). Jednym słowem smutek, nostalgia, JESIEŃ..
Ale nie o tym miałem mówić. Wręcz przeciwnie. Żeby te wszystkie negatywy, nie przysłoniły nam pozytywów. Trzeba na to inaczej spojrzeć. Jako zodiakalnemu bliźniakowi nie wypada mi powiedzieć inaczej: JEST OK! A będzie jeszcze lepiej. Na dowód mojej śmiałej tezy kilka argumentów. 

W końcu można wybrać się na plażę (co prawda gorących kobiet jak na lekarstwo, ale za to z zimnym piwem nie ma problemu).


 Jak mawiają w Skandynawi, nie ma złej pogody, trzeba się tylko odpowiednio ubrać.


Wreszcie jest moment na spacer w czasie którego odkryjemy dobrze znane miejsca na nowo, z niewidocznymi zza pleców turystów „smaczkami”


A może inspirujące spotkanie z ciekawym, choć kontrowersyjnym człowiekiem?.. (autor porady: „..sprzedaj lodówkę i jedź..” zapytany skąd wziąć fundusze na wymarzone wyprawy w nieznane. 


Na poranne ciemności bywają również "energetyczne".. Kiedy ranne wstają zorze..


Pewnie.. łatwo mówić, trudniej zrobić. Zwłaszcza kiedy moja Florka* promuje  jedynie słuszną formę wypoczynku, przyjmując pozycję: aby do wiosny.
*owoc mezaliansu w hodowli kotów rasowych. Ojciec - kot burmski, uroda po kotce rosyjskiej, choć z twarzy zupełnie niepodobna do nikogo.. A charakter.. heh.. To kot któremu się wydaje, że jest psem;)


Można więc i tak. To nasz wybór...

.... Można jednak inaczej do czego serdecznie zachęcam.. Wystarczy podnieść rękę i nacisnąć przycisk;)









wtorek, 20 listopada 2012

To był dobry rok..

Wraz z opadającymi z drzew liściami, pokusiłem się o pierwsze podsumowanie AD2012. Jak to zleciało.. a przecież zupełnie nie tak dawno planowałem tegoroczny kalendarz...
Za mną Bieg Niepodległości w Gdyni - uwaga -  2885 zawodników na mecie i wzrost frekwencji o 56%! Poza tym się działo. Na początek po sąsiedzku gdyński  lutowy Bieg Urodzinowy gdzie porywisty wiatr umożliwiał bieg tylko w pozycji horyzontalnej. Potem majowy Bieg Europejski z przyzwoitym wynikiem 43min. Po dwóch startach na dystansie 10km przyszedł czas na  Półmaraton Gochów w malowniczo położonym Bytowie, gdzie na wymagającej trasie i przy przenikliwym zimnie (6st.C w czerwcu??) udało sie zamknąć zegar na 1godz 39min. Nieźle.. ale to nie były imprezy docelowe. W dniu urodzin, a jakże - prezent, udział w zawodach triathlonowych na dystansie 1/4 IronMan (950m pływania - 45km roweru- 10,5km biegu) w czasie 2godz47min http://www.irontriathlon.pl/


ten gość z nr 287 to ja;)

I w końcu wisienka na torcie: Herbalife Triathlon Susz 2012 na dystansie 1/2IronMan (1,9km pływania - 90km roweru - 21,1km biegu). Zawody przy 30st upale ukończyłem z czasem 5godz56min...ufff


Oj się działo. Ale nikt nie mówił, że będzie lekko:) Więcej o tej imprezie i o przygotowaniach do triathlonu w następnym odcinku;)
W październiku przetestowałem nową trasę maratonu w Poznaniu. 3godz 39min. Spójrzcie na profil. Niespodzianka na 35 i 40 kilometrze.. Bezcenne;)


tour de poznan
W telegraficznym skrócie:
  • 280 jednostek treningowych; z czego:
  • 188 biegowych na dystansie 2500km
  • 50 rowerowych (tylko szosa) z przebiegiem 1500km
  • 42 treningi na basenie (nie licząc wody otwartej)
To był dobry rok....


Na dobry początek


Dzień Dobry Bardzo! Na każdym zebraniu jest taka kwestia, że ktoś musi zacząć... 
Nazywam się Witold Podgórski... i od jakiegoś czasu nosiłem się z zamiarem podzieleniem się z Wami nadwyżką moich sportowych endorfinek*, co na łamach niniejszego bloga czynię;) Do miłego więc przeczytania!
*to naprawdę nic złegoJ